wtorek, 5 sierpnia 2008

Z mailingiem jak z małym dzieckiem

Kiedy tylko ustabilizuję się finansowo, a mam nadzieję, że to się stanie do końca tego roku, postaramy się w końcu o dziecko. Dojrzałem już do roli ojca i czas najwyższy przejść do kolejnego etapu w życiu. Ręceprecz odtybetu to tylko zabawa. A prawdziwe wyzwanie to wychowanie latorośli. Szukam analogii pomiędzy emailing iem a opieka nad dzieckiem. Raczej przychodzi mi na myśl pozycjonowanie. Zbyt ostro potraktowane będzie się mścić na ojcu, a na pewno jedno i drugie wymaga czasu, aby dojrzeć. Trudna sztuka. Zaczyna się od narodzin i trwa przez szmat czasu. Nikt nie da gwarancji, że wzorcowa akcja emailingowa przyniesie oczekiwane rezultaty. Niby w Stanach każdy dolar wydany na emailing przynosi pięćdziesiąt baksów przychodu, ale równie dobrze to może być statystyka. A statystycznie uprawiamy miłość raz w tygodniu. Żona dwa razy w tygodniu, a ja raz na dwa tygodnie;P

Brak komentarzy: